Porady

Overbooking – ryzykowny, ale sprytny sposób na tanie latanie

Aleksandra Synowiec, 19.10.2015

Boarding

fot.: www.shutterstock.com

Boarding
Bycie odprawionym z kwitkiem na lotnisku, bo samolot był przeładowany? Wydaje się to dość nieprzyjemne. Jednakże jest duża grupa ludzi, która – ze względu na profity, które można uzyskać jako rekompensatę – uczyniła to swoim sposobem podróżowania. Jakie to są profity? Co zrobić, żeby je uzyskać? Mamy dla Was cały szereg porad!

Nadprogramowi latają taniej?

Nie jest tajemnicą, że liniom lotniczym bardziej opłaca się sprzedać więcej biletów niż na dany lot jest miejsc w samolocie. Praktyka ta nazywa się overbookingiem. Czasem kilka osób zrezygnuje z podróży zaraz przed wylotem, rejs odbywa się normalnie i wszyscy są zadowoleni. Jednakże często zdarza się, że pasażerów na dany lot jest więcej niż miejsc w samolocie. Wtedy ktoś na pewno nie poleci. Takie „wyrzucanie” nadprogramowych pasażerów z danego lotu to bumping. Do bycia owym nadprogramowym pasażerem można być wylosowanym i nic na to nie możemy wtedy poradzić. W internecie możemy znaleźć wiele stron z poradami, jak nie zostać „ofiarą bumpingu”. Jednakże prawdopodobieństwo bycia wyrzuconym wbrew własnej woli jest dość małe, bo w każdym rejsie znajdzie się spora grupa ludzi, którzy chcą być zbumpowani. Ba! Robią wszystko, żeby nimi zostać: wybierają przeładowanie połączenia oraz wymieniają się radami w internecie, co zrobić, by zwiększyć swoje szanse na bycie zbumpowanym.

NA TEMAT:

Wszystko ze względu na profity, które linie lotnicze oferują w zamian zadośćuczynienia za ten dyskomfort. Najważniejszym jest co prawda opóźniony, ale sporo tańszy lot. W Unii Europejskiej reguluje to odpowiednia ustawa i dostaje się – oprócz lotu w następnym wolnym terminie – odszkodowanie w wysokości: 250 euro w przypadku lotów do 1500 km, 400 euro w przypadku lotów wewnątrz UE powyżej 1500 km i między 1500 a 3500 km w przypadku rejsów poza UE, natomiast dla pozostałych lotów będzie to 600 euro. Poza Unią Europejską możemy uzyskać też np. voucher lub bilet powrotny na inny rejs, darmowy posiłek, nocleg w hotelu wraz z dojazdem oraz inne wynegocjowane przez nas bonusy. Wszystko zależy od linii lotniczej i naszej obrotności. Co mamy więc zrobić, by to właśnie nas wyrzucono z samolotu, byśmy mogli się rozkoszować należnymi profitami?

Jak i kiedy paść "ofiarą" overbookingu?

Po pierwsze – trzeba wybrać przeładowany lot – mówi Krzysiek „Semp” Bielecki – organizator gier miejskich znany z niekonwencjonalnego patrzenia na miasto, a zarazem fan niekonwencjonalnych sposobów podróżowania – warto na przykład zdecydować się na podróż w okresie Sylwestra lub różnego typu świąt.

Na pewno dobrze też pamiętać o mapie najważniejszych wydarzeń na świecie. Rio w czasie karnawału, Stany Zjednoczone przed Świętem Dziękczynienia, Chiński Nowy Rok, olimpiada w Soczi – czy możemy sobie wyobrazić w tym czasie mniej zatłoczone destynacje? W okresie nieświątecznym najwięcej przeładowanych lotów jest zazwyczaj rankiem. Linie lotnicze chętnie sprzedają wtedy więcej biletów, bo mogą przerzucić zbumpowanych pasażerów na późniejsze loty tego samego dnia bez konieczności fundowania im noclegów w hotelach. Idealnym strzałem będzie poniedziałek rano, ale i na przykład weekendy – piątek albo niedziela wieczorem, kiedy to lotniczy ruch pasażerski wzmaga się.

Co do kierunku dobrze wybierać miejsca typowo turystyczne, a także duże miasta biznesowe, takie jak Londyn, Nowy Jork czy Chicago. Warto też zobaczyć, jakie główne węzły i punkty przesiadkowe oferuje dana linia – wokół niego skupi się na pewno wiele przeładowanych lotów.

Jakie linie stosują overbooking?

Warto też sprawdzić, jakie linie słyną z overbookingu, a jakie od niego uciekają. Na przykład Ryanair szczyci się tym, że nie prowadzi overbookingu w ogóle, podobnie jest z tanią amerykańską linią lotniczą JetBlue, które nie zabierają pasażerów na pokład samolotu tylko wtedy, kiedy coś pójdzie nie po ich myśli.

Z kolei najczęściej bumpującą amerykańską linią lotniczą jest Delta, która potrafi wyrzucić z samolotu 30 tysięcy osób w ciągu 3 miesięcy. Fani bycia zbumpowanym zakładają specjalne strony, gdzie meldują, jaka linia ostatnio nie wzięła ich na pokład, jaki to był lot i jakie z tego tytułu osiągnęli profity. Na stronach niektórych przewoźników podczas kupowania biletu możemy też znaleźć informację, ile miejsc wolnych zostało w samolocie i jeśli jest ich zbyt dużo, możemy w tym momencie przerwać transakcję.

Wybrani zbumpowani – jak zostać zbumpowanym?

Gdy już mamy w ręku bilet na szczęśliwy według nas lot, którym nie dane nam będzie polecieć, musimy wiedzieć, jak zachować się na lotnisku, by to właśnie nas wybrano do bycia zbumpowanym. Przede wszystkim trzeba być na lotnisku dużo wcześniej, najlepiej 90 minut przed planowanym lotem i być na bramce w chwili jej otworzenia. Strony internetowe z poradami piszą, że dobrze zakomunikować wtedy, że zgłasza się na ochotnika, jeśli zdarzyłoby się, że lot jest przeładowany.

Krzysiek radzi jednak, żeby z tym uważać.

Bycie zbyt nachalnym może spowodować, że zostaniemy wpisani na czarną listę. Trzeba znaleźć na to jakiś złoty środek, jakiś dobry subtelny sposób. Najlepiej mieć też tylko bagaż podręczny, bo nikomu nie chce się bawić w szukanie zdanej już przez nas na check-inie walizy. Powinno się też podróżować samotnie. Pewną rolę odgrywa też ubranie – dodaje. – Kiedy ja byłem zbumpowany, leciałem akurat z Pekinu do Paryża, w Pekinie było bardzo gorąco, więc wszyscy byli w szortach, ja zaś ubrałem się już na warunki paryskie. Wyglądałem więc trochę bardziej schludnie i wiarygodnie. Byłem też trochę nieogolony po mojej podróży po Chinach, ale widocznie wzięto to za jakiś biznesowy zarost.

Mówi też, że powinno wyglądać się porządnie, bo linie lotnicze nie chcą, by wybrana osoba narobiła im wstydu. Dobrze mieć też kartę do zbierania punktów za przeleciane mile lotnicze. Ja wtedy dopiero co sobie taką kartę założyłem. To też pewnie jakoś wpłynęło na to, że zostałem wybrany.

Tanie latanie i inne profity

Jeśli lot był przeładowany, a nam zaproponowano bycie zbumpowanym, nie jest to jeszcze zwieńczeniem naszej drogi do sukcesu. Teraz nadchodzi moment, by odpowiednio całą sytuację rozegrać. Wiadomo, że nie ma nic gorszego dla firmy niż niezadowolony klient, który swoje niezadowolenie może głośno na lotnisku okazywać. Można więc ugrać dość dużo. Jeśli czekasz na lotnisku dłużej niż 2 godziny upomnij się o darmowy posiłek i kartę telefoniczną. Jeśli następny lot masz dopiero następnego dnia – upewnij się, że przewoźnik płaci za twój hotel i że jest to dobry hotel z dogodnym na lotnisko dojazdem, za który z resztą też powinna zapłacić linia lotnicza. Można też próbować ugrać wejście do lotniskowego lounge przewoźnika z darmowym napojami, przekąskami, wifi i czasem nawet prysznicem. Linie lotnicze mogą zaproponować też voucher na lot lub bilet powrotny. Wtedy lepiej wybrać voucher, który upoważnia nas do dowolnego przelotu w wybranym przez nas terminie (najczęściej w okresie następnych 12 miesięcy). Bilet powrotny wprowadza dość dużo ograniczeń co do terminu i kierunku lotu. Mnie raz zaproponowano upgrade z klasy ekonomicznej do klasy biznesowej, bo tylko klasa ekonomiczna była przeładowana – opowiada Krzysiek – nie dostałem żadnych innych profitów, bo był to ten sam lot, ale sam luksus lotu w wyższej klasie no i bycie osobą, której się taki upgrade proponuje było bardzo fajnym przeżyciem.

Mistrzowie overbookingu

Jednakże pamiętajcie, żeby z licytowaniem nie przesadzić – są jeszcze inni ochotnicy, którzy mogą zaproponować mniej wygórowane warunki niż my. Słynąca z overbookingu linia Delta wprowadziła nawet na swojej stronie licytację dla chętnych do bycia zbumpowanym – wybrany zostanie ten, kto w specjalnie przygotowanym programie zdecyduje się zrezygnować z lotu za najniższe odszkodowanie. Nie traćcie jednak wtedy rezonu, pamiętajcie, że to wy idziecie na rękę linii lotniczej! Upewnijcie się, że macie potwierdzone (!) zarezerwowane miejsce na następny lot i czy na pewno jest to lot, bo linie lotnicze oferują też czasem na krótszych dystansach transport naziemny.

Warto też znać rozkład innych lotów. Może jest inne ciekawe połączenie w tym samym czasie, które można zaproponować w zamian? Autor jednej ze stron z poradami na temat bumpingu opowiada, że dzięki takiej propozycji znalazł się w porcie docelowym pół godziny przed planowanym przylotem samolotu, w którym miał się znaleźć!

Krzysiek chciał być wprawdzie zbumpowany, słyszał o bumpingu już wcześniej, ale nie uczynił tego celem swojej podróży.

Była to dla mnie miła niespodzianka, szczególnie że policzyłem, że był najprawdopodobniej mój dokładnie pięćdziesiąty lot w życiu – mówi Krzysiek.

Jednakże gdy jesteśmy elastyczni i nie musimy lecieć konkretnym zakupionym przez nas lotem, warto chyba pamiętać o powyższych radach. A nuż to właśnie wy zostaniecie wybrani, opłyniecie w lukratywne profity, złapiecie bakcyla i zostaniecie mistrzem bumpingu?

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.