Lubelszczyzna

Pałac w Kozłówce i Chełm – turystyczne hity Lubelszczyzny

Joanna Szyndler, 25.01.2016

Pałac w Kozłówce (Lubelszczyzna)

fot.: www.shutterstock.com

Pałac w Kozłówce (Lubelszczyzna)
XVIII-wieczny pałac Zamoyskich przetrwał II wojnę światową w idealnym stanie. Dziś znajduje się tu m.in. jedyna w Polsce Galeria Socrealizmu.

Kozłówka

Puławy, Kazimierz Dolny i Nałęczów zwane są lubelskim trójkątem turystycznym. To miejsca z atrakcjami, położone blisko siebie, chętnie odwiedzane przez turystów. Do hitów Lubelszczyzny warto dodać jeszcze jedno miejsce: Kozłówkę. Znajduje się tu bowiem pałac rodziny Zamoyskich, otoczony ogrodami, z autentycznym wyposażeniem z XIX w., zgromadzonym przez I Ordynata kozłowieckiego, Konstantego Zamoyskiego. Pałac cudem nieograbiony przetrwał II wojnę światową. Paradoksalnie jedyne utracone obrazy, meble i pamiątki, to te, które Jadwiga Zamoyska wywiozła do Warszawy, z nadzieją na ocalenie. Spacerujemy po urządzonych z przepychem jadalni, sypialniach, pokojach gościnnych. Największe wrażenie robią na mnie... łazienki. Nie jestem jednak wyjątkiem. "Łazienki w Kozłówce tak szokowały gości, że często opisywali je w swoich wspomnieniach", mówi pani Grażyna Antoniuk, która oprowadza nas po muzeum. "6 łazienek z ciepłą i bieżącą wodą, to jak na XIX w. był prawdziwy luksus!".

NA TEMAT:

Wychodzimy z pałacu, by przez ogród "Tysiąca Róż" i rozarium przejść do Galerii Sztuki Socrealizmu. "Skąd w Kozłówce pomysł na taką galerię?", pytam panią Grażynę. "W latach 60. znajdowały się tu magazyny, do których zwożono głównie rzeźby, ale także grafiki, obrazy i plakaty z pierwszej połowy lat 50." W '89 roku do 1600 rzeźb dołączyły pomniki Bieruta i Lenina. Ludzie chcieli zobaczyć zbiory zgromadzone w magazynach. W '94 roku otwarto czasową wystawę, która trwa do dziś. I czyni Kozłówkę jeszcze bardziej wyjątkową

Chełm

Lublin i cała Lubelszczyzna były to niegdyś tereny wielokulturowe. W samym Lublinie Żydzi stanowili przed wojną 40% społeczeństwa. Ślady minionej mieszanki kulturowej można znaleźć też w okolicznych miasteczkach. W wielu z nich wciąż istnieją cerkwie i synagogi, choć czasem ciężko się zorientować, że budynek był kiedyś miejscem modlitwy. W Chełmie dawnej synagogi nie upamiętnia żadna tablica, wewnątrz można za to usiąść w powozie niczym z dzikiego zachodu i zjeść obiad w McKenzee Saloon. Do Chełma jedziemy jeszcze z jednego powodu. Największą atrakcją tego nieco ospałego miasteczka jest podziemna trasa turystyczna w dawnych kopalniach kredy. Już w XIII wieku górnicy-amatorzy zaczęli wydobywać kredę na własną rękę.

„W połowie lat 60. XX w. zrodziła się obawa, że całe miasto zniknie z powierzchni ziemi. Ostatnia katastrofa miała miejsce w 1965 r., kiedy zapadła się jedna z największych ulic Chełma i fasada stojącej przy niej kamienicy", mówi nasz przewodnik. Część podziemi zamknięto, część umocniono i otwarto dla turystów. Groźby zawalenia już nie ma, jest za to możliwość spotkania z mocami nadprzyrodzonymi. Podziemia kredowe są królestwem Ducha Bielucha, który odziany w prześcieradło, wymachując rękami, 3 razy dziennie straszy odwiedzających. „Na koniec miało być straszliwie strasznie, ale Bieluch nawet czterolatka nie przestraszył”, podsumował ducha nasz przewodnik.

Polub nas na Facebooku!

Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody TIME S.A. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody TIME S.A. jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.